poniedziałek, 3 czerwca 2013
Po przerwie...
Witam po dłuuugiej przerwie. Nie było mnie z wielu różnych przyczyn i trochę zamarł przez to ten mój blog, ale jednak wracam i mam nadzieję, że teraz systematyczność mnie już nie opuści. A cóż to się działo takiego, że mnie nie było? Zaczęło się od tego, że padł mi komputer. Zanim udało mi się ponownie nawiązać kontakt ze światem, to już straciłam mój rytm pisania i jakoś tak to poszło. Później wpadłam za to w rytm pracy i też pochłonęło to mój czas. A od grudnia wiele się zdarzyło i wiele zmieniło w moim życiu. Wiele za sprawą bliskich mi ludzi, którzy od pewnego czasu mi towarzyszą, a wiele dzięki przebudzeniu. Zaczęłam dbać o formalne uregulowanie mojej sytuacji z rozpadem rodziny. Nie było łatwo, zwłaszcza, że "moja druga połówka" jest tak niedojrzałą osobą, że usilnie starał się mi to utrudnić. Musiałam przez to podjąć trudne, ale dobre dla mnie decyzje. Właśnie, to jest drugi kierunek moich zmian. Odżyłam. Zaczęłam dbać o siebie i moje Maleństwo i w końcu zaczynamy nabierać wiatru w żagle. Oczywiście, nie jest jeszcze różowo, ale zaczyna być. Kłody pod nogi rzucane mi są co krok, ale staram się je jakoś przeskoczyć. Nie jest łatwo, bo wymaga to czasem schowania swojego ego do kieszeni. Przekonuję się jednak, że ego nie jest w życiu najważniejsze. Dużo ważniejsza jest pokora. Pomaga mi ona w życiu i w pracy, więc coś w tym musi być, że jest ona tak skuteczna. A w pracy... Niby praca, jak każda inna, a dla mnie staje się drugim domem. Trochę też jest pewną filozofią życia, która pozwala mi się na nowo uczyć wielu rzeczy i wiele rozumieć. Na razie ogólniki, ale już niedługo będą szczegóły. Dokończę też moją historię, bo myślę, że wiele kobiet odnajdzie w niej również swoją historię. Na razie, moje drogie, głowa do góry. Po deszczu jest słońce. Choć na razie tylko delikatnie świta na horyzoncie, to wkrótce rozjaśni się pełnym blaskiem. Pozdrawiam Was ciepło.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz