czwartek, 19 marca 2015

Łóżeczko turystyczne

Pamiętacie jeszcze nasze rozważania dotyczące łóżeczka dla dziecka? Skończyłyśmy chyba wówczas na analizie łóżeczka drewnianego. Ja takie stosowałam dla mojego malucha, byłam z niego bardzo zadowolona i chętnie odstąpiłam je później kolejnym maluchom z rodziny. Są jednak tacy, którzy bardzo cenią sobie łóżeczko turystyczne, miękkie dla dziecka. Mimo, że sama nie korzystałam z takiego rozwiązania, to postaram się w miarę obiektywnie pokazać wady i zalety takiego rozwiązania, żeby każda z mam, która przygotowuje się do przywitania swojego maluszka mogła sobie na podstawie różnych opinii wyrobić swoje własne zdane, swoją własną opinię.
Na pewno, niezaprzeczalną zaletą takiego łóżeczka jest to, że można je bardzo łatwo złożyć i przetransportować. Jako łóżeczko turystyczne, może być wszędzie zabrane. Czy jedziemy na wakacje, czy jedziemy w odwiedziny do cioci, łóżeczko wygodnie jedzie z nami, nie zajmuje dużo miejsca i spokojnie można je przewieźć. Na miejscu zaś, dziecko ma na czym spać i jest to mu bardzo dobrze znane miejsce. Nie da się tych zalet zakwestionować. Do tego jest ono miękkie, więc dziecko nie nabije sobie guza i nie rozbije głowy o szczebelki. A czy takie łóżeczko ma wady? Oczywiście. Dla wielu osób wadą jest właśnie to, że łóżeczko jest miękkie. Jest mniej stabilne niż drewniane. Nie da się pod nim zamontować szuflady, więc traci się trochę przestrzeni. Poziomy położenia dziecka można regulować, więc jest ok, jest wygodne. Do tego dochodzi również wygodny przewijak na łóżeczko. Wiele osób zarzuca również tym łóżeczkom niewygodę materacyków. Można jednak zakupić zwyczajny, typowy materac i już problem będzie rozwiązany. Materac przy łóżeczku jest zbyt cienki i zbyt śliski, przez to bardzo niewygodny. Czasem nie działają blokady do składania łóżeczka, ale to już bardziej wada konkretnego modelu, nawet egzemplarza a nie samego założenia. No i jeżeli w domu obecne są zwierzęta, to mogą zniszczyć pazurkami siatkę zabezpieczającą łóżeczka. To z pewnością trzeba brać pod uwagę.
A Wy mamy? Co Wy myślicie o łóżeczkach turystycznych? Które Waszym zdaniem są dobre, które są najlepsze? Zapraszam do komentowania, do wyrażania swoich opinii.

poniedziałek, 9 marca 2015

Kłopociki i kłopoty

Jak to mówią, biednemu to zawsze wiatr w oczy. I niestety tak jest. Początek roku był dla mnie naprawdę fantastyczny. Był zapowiedzią wszystkiego najlepszego, ale do czasu. Wszystko zaczęło się od przypominających o sobie starych kłopotach, które chwilowo udało się zepchnąć do podziemia, ale jak wszystko zło wyszły na jaw i zażądały rozwiązania. Po chwilowym zdołowaniu, nie załamaniu, nie, bo to nie powód, żeby się łamać, udało się zaplanować wszystko od nowa i dalej iść do przodu z lekkim obciążeniem, z lekkim ciężarem na barkach, ale krok po kroku ciężar ten udaje się zrzucać, więc i od niego się w końcu uwolnię. Spadło na mnie pewne rozwiązanie problemu. Super! A jednak los mi sprzyja. I łubudu! Znalazło się rozwiązanie, znalazły się nowe kłopoty. Nosz cholera!! Czy będzie spokój? A przynajmniej względna równowaga? Diabli wiedzą. I tak się waha ten mój rok, jeden tydzień przynosi dobre wiadomości, drugi przynosi bardzo złe.

Na domiar złego, młody złapał jakąś paskudną infekcję i nie mogę skupić się za bardzo na pracy, bo juniorek mnie pochłania. Wiem, wiem, praca nie jest najważniejsza. Ale spróbujcie w pojedynkę utrzymać siebie i dziecko, ogarnąć mieszkanie, opiekować się dzieckiem i zachować przy tym minimum zdrowia psychicznego. Po za tym, praca nie jest może najważniejsza, ale nie ma nic za darmo i żeby godnie żyć to kasa jednak jest potrzebna. A ją daje właśnie praca.

Znów muszę spiąć... się i działać. Twardym trzeba być a nie miękkim. Kto ma dać radę, jak nie ja. To wkraczam do akcji.
pozdrawiam