środa, 17 września 2014
Przygotowanie do macierzyństwa raz jeszcze
Coś nam ta wczorajsza zabawa nie wyszła. Może brak śmiałości czytelniczek, a może na razie zbyt mała popularność bloga. No nic, za jakiś czas może wrócimy do tego tematu :) Na razie, zgodnie z moim zobowiązaniem ja opowiem co nieco. Miałam opowiedzieć, jak ja się przygotowywałam do bycia mamą. Będę to jednak robić przy okazji opowiadania, w jaki sposób należy się do tego przygotować. Oczywiście, nie chcę nikogo pouczać, raczej doradzić. No to zaczynamy
Oczywiście pierwsze miesiące ciąży w ogóle nie zobowiązują do szczególnych przygotowań. Bardziej trzeba się skupić na swoim zdrowiu, na utrzymaniu odpowiedniej diety i wypoczynku. Dopiero w drugiej kolejności należy zadbać o wyposażenie.
W trzecim trymestrze można już zacząć pomału szykować się na przyjęcie maleństwa. na początek, warto zadbać o duże elementy wyposażenia. Łóżeczko, wózek, wanienka, nosidełko czy fotelik samochodowy to właśnie duże elementy wyposażenia. Jednocześnie to najbardziej kosztowne, warto więc mieć odłożone trochę grosza,żeby móc to wszystko zakupić. Jednorazowy taki wydatek z pensji może być sporym obciążeniem. Warto też dobrze przemyśleć te zakupy. O ile wybór wanienki raczej nie sprawia trudności, o tyle wózków, łóżeczek i fotelików jest bardzo wiele, więc trudno jest dokonać jednoznacznego wyboru. Od jutra zaczniemy sprawdzać, jaki wózek, fotelik i jakie łóżeczko będzie najlepsze dla naszego malucha. Zapraszam do dzielenia się swoimi opiniami. Na pewno taka wymiana będzie dla wszystkich bardzo cenna. Miłego dnia :)
wtorek, 16 września 2014
Przygotowanie do macierzyństwa
Zgodnie z obietnicą, dziś nieco inaczej. Większość z nas pewnie jest już mamami, skoro poszukujecie, jak ja kiedyś wsparcia, w byciu samodzielną. Dziś chciałabym zaprosić do dzielenia się opiniami, jak Waszym zdaniem przygotować się do macierzyństwa? Co Wy zrobiłyście by się przygotować? Czy w ogóle były jakieś specjalne przygotowania czy po prostu wszystko potoczyło się samo? Bardzo jestem tego ciekawa. Mam nadzieję, że w komentarzach chętnie podzielicie się swoimi opiniami. Ja się zobowiązuję umieścić te komentarze w kolejnych postach, żeby było łatwiej je znaleźć. Sama zaś opowiem o moich przygotowaniach jako ostatnia.
Do zabawy :)
poniedziałek, 15 września 2014
o alimentach na koniec
Zgodnie z zapowiedzią, ostatni dziś odcinek o alimentach. Chciałabym dwa elementy poruszyć. Najpierw będzie praktyka, a potem trochę inne aspekty.
Jeżeli chodzi o praktyczne kwestie, to o alimenty można pozwać nie tylko małżonka. Jeżeli drugi rodzic dziecka nie płaci alimentów, a z Funduszu się nie należą, nie oznacza to, że trzeba się poddać. Jeżeli wiemy, że teściowie, czyli dziadkowie dziecka będą pewniejszym źródłem alimentów, można ich również pozwać. Obowiązek alimentacyjny spoczywa na rodzicach, ale jeżeli rodzic nie jest w stanie mu sprostać, wówczas jego rodzice są zobowiązani do podjęcia się obowiązku alimentacyjnego wobec małoletniego dziecka. Są tego plusy i minusy. Najpierw praktyczne, a potem od strony relacyjnej. Praktycznie, biorąc pod uwagę, że są to dziadkowie i mogą nie być już aktywni zawodowo, a emerytura nie będzie wysoko, wówczas może okazać się, że zasądzone alimenty będą niższe niż te, które uprzednio sąd zasądził od rodzica. W razie ubiegania się o Fundusz, to ostatni wyrok jest najbardziej aktualny, więc o tą kwotę będzie można się starać. Jeżeli będzie niższa niż 500zł, to trzeba się liczyć z tym, że tyle będzie przysługiwało. I druga sprawa, to są dziadkowie. Nie do końca to oni powinni płacić alimenty na wnuka, bo to jest rola rodzica, gdy już do takiej konieczności dochodzi. z drugiej strony, jeżeli rodzic sam w sobie nie czuje obowiązku, odpowiedzialności, to odpowiedzialność powinna spaść na tych, którzy go takim uczynili, a wychowanie to rola rodziców. Jeszcze inna strona jest taka, jak twierdzą niektóre kobiety, pozwanie rodziców to zjednanie sobie sprzymierzeńca. Tak, tak, nie wroga, a sprzymierzeńca. Sąd, nakładając na rodziców małżonka obowiązek płacenia alimentów, może "zachęcić" ich do tego by zmobilizowali swoje dziecko do płacenia na jego dziecko. Gdy ten zacznie płacić, można wycofać wniosek czy zrezygnować ze ścigania rodziców. Za alimenty ponosi się odpowiedzialność, tylko gdy wierzyciel to zgłosi, jeżeli nic z tym nie zrobi, to osoba niepłacąca nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Wracając, takie pozwanie rodziców, powoduje, że zachęcają oni swoje nieodpowiedzialne dziecko do płacenia, żeby zdjąć ten obowiązek z siebie. Mamy więc sprzymierzeńca, bo działa na naszą korzyść. Czy tak robić czy nie? To zostawiam Waszej ocenie. Chciałam tylko by była jasność, że takie wyjście również istnieje. Druga rzecz, wiele kobiet (ja również do tego grona należałam) ma wyrzuty sumienia pozywając małżonka, czy byłego małżonka o alimenty. Nic bardziej naiwnego. Dziecko jest? Jest. Ojciec znany? Znany. Żyje? Żyje. Dziecko też chce żyć. Żyć godnie i na poziomie. Skoro jeden rodzic może pracować na to dziecko, może się nim opiekować, może je wychowywać, to drugi rodzic również może to robić, a przynajmniej w tym pomóc. Relacja między rodzicami ma drugorzędne znaczenie. Dziecko nie jest tu niczemu winne. Jeżeli da się dogadać z małżonkiem i jest to osoba na tyle uczciwa, że nagle nie przestanie pomagać, to nie ma potrzeby ustalania alimentów drogą sądową. Jeżeli porozumienie bez interwencji sądu nie jest możliwe, to jak inaczej to załatwić? Ja miałam ogromne wyrzuty sumienia,więc zanim poszłam do sądu to prosiłam, groziłam, nic nie działało, nic nie przynosiło efektów. Nie miałam więc wyjścia i musiałam złożyć pozew. Tylko dzięki temu mam teraz wsparcie finansowe dla dziecka. Głowa do góry i do dzieła. Samodzielna mama musi dawać radę ;)
niedziela, 14 września 2014
Uzyskanie alimentów, część druga
Witam!
Zgodnie z obietnicą, dziś ciąg dalszy alimentów. Ostatnio zakończyło się na uzyskaniu wyroku sądowego z klauzulą wykonalności. Taki sam wyrok dostał nasz pozwany i teraz pytanie, co się z tym stanie, co z tym zrobi. Jeżeli grzecznie zapłaci w wyznaczonym terminie, kwotę jaka jest w zobowiązaniu, wówczas nie ma żadnego problemu. Jeżeli jednak, w pierwszym terminie nic się nie stanie, a pokojowe metody nie działają, nie zmieniają sytuacji w żaden sposób, wówczas trzeba zastosować bardziej radykalne rozwiązania. Pierwsze kroki trzeba by skierować do komornika. Czego będzie wymagał komornik, żeby w ogóle zająć się sprawą? 1. Wyrok sądu opatrzony klauzulą wykonalności; 2.wniosek o wszczęcie egzekucji komorniczej należnych alimentów.. Taki wniosek dostępny jest u każdego komornika, więc wystarczy tylko wypełnić podany formularz i sprawa załatwiona. We wniosku dobrze jest wskazać maksymalnie dużo informacji, które posiadamy na temat dłużnika. Gdzie jest zameldowany, gdzie ostatnio mieszkał, pod jakim adresem może przebywać, w jakim zakładzie pracy pracuje, skąd może czerpać dochody, w jakim banku ma konto. Wskazanie tych elementów z pewnością przyspieszy egzekucję należności, ułatwi ją i uczyni skuteczniejszą. Nie jest to oczywiście gwarancją sukcesu, ale zwiększa szanse na uzyskanie należności. Zdarza się jednak tak, że dłużnik, nie poddaje się egzekucji komorniczej z takich czy innych względów, nie ma to dużego znaczenia. Wówczas, po spełnieniu kilku kryteriów można ubiegać się o uzyskanie świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego. Fundusz Alimentacyjny w pewnym sensie zakłada za dłużnika, ale dług rośnie i prędzej czy później, rodzic zobowiązany będzie się musiał z tego rozliczyć. Co jest potrzebne, żeby uzyskać świadczenie? Po pierwsze wniosek z rejonowego Ośrodka Pomocy Społecznej lub Pomocy Rodzinie. W skrócie, miejsca te nazywają się MOPS lub MOPR. Pracownicy tych placówek powinni poinstruować, co i jak zrobić, lepiej jednak mieć swoją własną wiedzę :) Wiadomo, jak się samemu nie dowiesz, to nikt Ci nie powie. Ja to przerabiałam i za każdym razem brakowało jednego dokumentu, gdy go doniosłam, okazywało się, że teraz jakiegoś innego nie ma... A czy wcześniej był? Oczywiście, że nie, po prostu ni chciało się sprawdzić... Ale nie o tym. Mamy wniosek. Do wniosku trzeba dołączyć odpowiednie dokumenty i tu nieco zwolnimy. Rok świadczeniowy w MOPR/MOPS trawa od października jednego roku do września drugiego. Żeby łatwiej to było zrozumieć, posłużę się bieżącymi datami. Jeżeli dziś, któraś z Pań starała by się o świadczenie z Funduszu Alimentacyjnego (mamy wrzesień, czyli ostatni miesiąc mijającego roku świadczeniowego) musi donieść zaświadczenie z Urzędu Skarbowego za rok 2012!!! To bardzo ważne. Nie za miniony, tylko za 2012. Jeżeli zaś, będziecie się Panie starać dopiero w październiku, to potrzebne będzie wówczas zaświadczenie z roku 2013!!!. To ważne, ponieważ w niektórych urzędach czeka się ponad tydzień na wydanie zaświadczenia, jeżeli poprosimy o niewłaściwe możemy być nawet trzy tygodnie do tyłu (ponad tydzień na pierwsze i ponad tydzień na prawidłowe zaświadczenie). Ok, wracamy. Mamy wniosek, zaświadczenie z US. Potrzeby jest jeszcze pit 11, wydany przez pracodawcę i umowa o pracę. Dokumentuje to nie tylko nasze dochody, ale również ich źródło. Z jakiegoś powodu, jest to potrzebne. Nie rozumiem dlaczego, ponieważ US jest urzędem weryfikującym. To nasz kraj, nasze przepisy, trzeba się z tym zmierzyć po prostu. Oczywiście, trzeba również dołączyć akt urodzenia dziecka, wyrok sądu (kserokopię) z klauzulą wykonalności i zaświadczenie od komornika, że przez dwa ostatnie miesiące egzekucja była bezskuteczna. Jak załatwić, to zaświadczenie? To wyjątkowo proste. Wystarczy złożyć odpowiedni wniosek u komornika, formularz wniosku jest też u niego dostępny, a w ciągu kilku dni mamy zaświadczenie. Na koniec, kilka ważnych spraw, jak wspomniano, egzekucja musi być nieskuteczna od dwóch miesięcy, żeby dostać pieniądze z Funduszu. Pierwszy miesiąc, w którym możemy dostać świadczenie, to miesiąc, w którym składamy wniosek. Fundusz wypłaca alimenty w wysokości zasądzonej przez sąd, ale nie więcej niż 500zł. Jeżeli więc sąd zasądzi wyższe alimenty, można tylko 500 zł uzyskać z Funduszu. Trzeba też spełniać kryterium dochodu, które wynosi 725 zł na osobę w rodzinie.
O ile zgłoszenie sprawy komornikowi jest proste, o tyle Fundusz Alimentacyjny jest bardziej złożony, dlatego podsumujmy. Potrzebne dokumenty to: 1. wniosek
2. zaświadczenie z US o dochodach uzyskanych w odpowiednim roku podatkowym
3. pit 11
4. umowa o pracę/inne umowy
5.wyrok sądu
6. zaświadczenie od komornika o bezskutecznej egzekucji w ciągu ostatnich dwóch miesięcy;
Mam nadzieję, że pomogłam i ułatwi Wam to walkę o należne i potrzebne Wam pieniądze. Jeszcze jutro na chwilę wrócę do alimentów, a od wtorku, coś nowego :) a co? to będzie niespodzianka ;)
sobota, 13 września 2014
Uzyskanie alimentów
No to zaczynamy z poradami.
Na pierwszy ogień idą alimenty, ponieważ samodzielna mama musi z czegoś żyć, musi mieć jakieś pieniądze dla swoje pociechy, a nawet jeżeli pracuje i zarabia jakieś pieniądze, wsparcie finansowe ze strony drugiego rodzica zawsze będzie przydatne.
Pierwszym krokiem, powinno być złożenie do sądu pozwu o alimenty i nim zajmiemy się w pierwszej kolejności, chronologicznie. Najpierw trzeba zdecydować, gdzie będzie składany pozew. Przepisy mówią o tym, że pozew o alimenty składany jest w sądzie rejonowym właściwym ze względu na miejsce zamieszkania powoda. Co to oznacza? Tam gdzie mieszka rodzic (często mama, ale nie będziemy uogólniać) z dzieckiem, tam składa pozew, do sądu rejonowego, wydział rodzinny i nieletnich.Ok, mamy pierwszy etap. Drugim etapem jest sformułowanie pozwu. Nie jest to łatwe, ale wcale nie wymaga profesjonalnego prawnika, na którego często nie stać samodzielnego rodzica ;) Oprócz daty i miejsca sporządzenia pisma, umieszczanych typowo w rogu pisma, poniżej umieszczamy adresata, do którego kierujemy pozew. Adresatem jest Sąd Rejonowy w ..... tu wpisujemy miejscowość. Następnie wymieniamy strony sporu i wartość przedmiotu sporu. Wygląda to tak:
1. Powód: .......... (małoletnie dziecko, dla którego chcemy uzyskać alimenty) reprezentowany/a przez prawnego opiekuna matkę/ojca ...... i tu nazwisko reprezentanta;
2. Pozwany:...... imię i nazwisko pozwanego
3. Wartość przedmiotu sporu....... (tu należy wpisać roczną wartość alimentów, jakich oczekujemy od pozwanego rodzica)
I dalej, tytuł pisma, czyli pozew o alimenty. Poniżej, w punktach wymieniamy to, czego żądamy:
1. W imieniu ...... (małoletniego dziecka) wnoszę o zasądzenie alimentów od pozwanego na rzecz powoda, w wysokości ....zł miesięcznie płatne do dnia .... każdego miesiąca wraz z ustawowymi odsetkami w przypadku zwłoki w płatności którejkolwiek z rat;
2. Wnoszę o zabezpieczenie alimentacyjne na czas trwania procesu w wysokości równej wysokości wnioskowanych alimentów;
3. Zasądzenie od pozwanego na rzecz strony powodowej obowiązku zwrotu kosztów postępowania poniesionych przez stronę powodową.
4.Rozpoznanie powództwa także pod nieobecność strony powodowej.
Kolejny element pozwu to uzasadnienie.
Tutaj należy już swoimi słowami uzasadnić, dlaczego żądanie alimentów jest uzasadnione. Warto opisać sytuację. Przykładowe uzasadnienie może brzmieć miej więcej tak: "Wniosek o przyznanie alimentów na małoletnie dziecko uzasadniony jest sytuacją ekonomiczo - rodzinną w jakiej się obecnie znajduję. Dnia ...... urodził się powód ......., który jest dzieckiem matki ...... i ojca......., co potwierdza dołączony akt urodzenia dziecka. Od dnia..... samodzielnie zajmuję się dzieckiem pełniąc wszelkie funkcje opiekuńcze i wychowawcze wobec dziecka bez wsparcia finansowego ze strony drugiego rodzica. Ja pracuję/nie pracuję/zajmuję się domem i dzieckiem. Drugi rodzic pracuje/nie pracuje/ma wykształcenie/ma możliwości/ma zawód (ważne żeby wykazać tutaj jak najwięcej możliwości, jakie posiada druga strona na zarabianie pieniędzy by wykazać, że może ponieść koszty alimentów). Drugi rodzic nie dokłada się do utrzymania dziecka i nie pomaga w zabezpieczeniu jego potrzeb materialnych. Koszty, jakie miesięcznie ponoszę na utrzymanie dziecka to: koszty mieszkania i mediów, w przeliczeniu na wszystkich zamieszkujących dany lokal oraz koszty ubrań, wyżywienia dziecka, leki i witaminy, pieluchy, mleko, słoiczki (wszystko co jest dziecku potrzebne) co w sumie daje miesięczny koszt w wysokości ....... zł. Wydatki moje potwierdzają dołączone do pozwu w charakterze dowodu paragony sklepowe.Biorąc pod uwagę powyższe uważam, że wniosek o zasądzenie na rzecz małoletniego dziecka.... jest jak najbardziej zasadny." Jeżeli są inne okoliczności to również warto je tutaj wykazać, bo to znacznie przyspieszy i ułatwi jednoznaczne rozsądzenie sprawy. Pod uzasadnieniem należy się podpisać własnoręcznie. Pod podpisem należy wymienić załączniki:
1 odpis pozwu
2 akt urodzenia dziecka
3 paragony
Do sądu należy złożyć dwa takie zestawy, ale warto mieć trzy żeby jeden sobie zostawić. Jeden zestaw składany do sądu pozostaje w sądzie, drugi kierowany jest do pozwanego. Po złożeniu kompletu dokumentów pozostaje tylko czekać na odpowiedź z sądu i wezwanie na sprawę. Po ogłoszeniu wyroku i uprawomocnieniu się go, sąd nadaje wyrokowi klauzulę wykonalności. Oznacza to, że od momentu nadania tej klauzuli pozwany musi płacić. Jeżeli tego nie zrobi w pierwszym wyznaczonym terminie, należy wziąć wyrok sądu z nadaną klauzulą wykonalności i udać się do komornika. Wówczas to on będzie się troszczył i martwił o to by uzyskać należne alimenty.
Tyle teraz :) Trochę tego jest, ale mam nadzieję, że pomocne. Jutro, co zrobić, gdy egzekucja komornicza alimentów jest nieskuteczna i jak uzyskać alimenty z funduszu alimentacyjnego.
Powodzenia :)
piątek, 12 września 2014
Start
No to ładnie działam regularnie :) Okazuje się, że systematyczność nie jest moją najmocniejszą stroną, więc muszę nad tym popracować. Blog będzie doskonałą okazją do tego, więc muszą wziąć się w garść i za robotę. Nie ma lekko :) Samodzielna mama musi być też zdyscyplinowana i zorganizowana.
Wracam więc do moich wcześniejszych zapowiedzi, wcześniejszych obietnic i zobowiązań i wszystko po kolei poukładam.
Otóż, blog miał służyć kobietom, przede wszystkim samotnym matkom, które muszą się w naszej niełatwej codzienności zorganizować i ogarnąć sam na sam ze swoją pociechą lub dwiema i dać sobie radę by stworzyć dziecku fajny dom i zapewnić dobrą przyszłość. Początkowo, moim założeniem było to, że w moim nieszczęściu kobiety się odnajdą, zobaczą w nim swoje nieszczęście, znajdą bratnią duszę i pomyślą sobie, że "nie ona jedna". Nie udało się to. Na szczęście. Małżeństwo mi nie wyszło, mój mąż się nie sprawdził ani jako mąż ani jako ojciec, ale nie jest to powód, żeby zalewać siebie, internet i inne kobiety moim żalem, smutkiem i niezadowoleniem. Trzeba wziąć się w garść i żyć pełnią życia, bo jest tylko jedno i drugiej szansy nikt nam nie da. Do tego, nasze Maleństwo na nas patrzy i gdy tak pławimy się w tym bólu ono uczy się użalania nad sobą a nie radzenia sobie w życiu. Dlatego uważam, że to, że moje rozczulanie mi nie wyszło to bardzo dobrze.
Jak zatem chcę pomóc. Chcę pomóc na kilka sposobów na początek, a to co się dalej wydarzy to czas pokaże. Stanęłam na nogi i chcę to pokazać Wam, kobietom, które są dopiero na początku tej drogi. Chcę pokazać jak to zrobić i co może Wam pomóc. Tu również podpowiem kilka urzędowych rozwiązań, taki poradnik w pigułce. Po drugie, sama mama musi też samodzielnie mierzyć się ze swoją dorastającą pociechą. Przerabiam różne etapy mojego synka i raz sobie radzę lepiej, raz gorzej, jak to w życiu, ale chcę opowiedzieć o metodach, które u mnie zadziałały i być może zadziałają również u Was. Po co samemu wymyślać skoro ktoś już na to wpadł i przetestował. I na koniec, trochę o zabawach i zabawkach. Samodzielna mama, na głowie ma dom, dziecko, pracę, wszystko, jest ojcem i matką, kobietą i mężczyzną, musi sobie radzić. Do tego dochodzi organizowanie czasu wolnego swojemu dziecku. Czasem brak już na to sił po prostu. Podpowiem więc, jak zorganizować czas swojemu dziecku, co z nim robić. Fajne i rozwojowe pomysły, na które już nie musicie wpadać. wystarczy wykorzystać.
Podsumowując, wracam do pisania, mam nadzieję, że tym razem systematycznie :). Blog będzie pomocą i poradą, ale pozytywną, a nie szukaniem potwierdzenia w smutku. Pytania i komentarze mile widziane. Nie chcę żeby ten blog był tylko moją wizją, ale żeby zawierał sensowne i wartościowe treści, więc chętnie przyjmę wszelkie sugestie.
Ruszamy
wtorek, 26 sierpnia 2014
No to jeszcze raz :)
Witam!
Oto moja ponowna próba powrotu do blogowania :) Mówi się, że do trzech razy sztuka, a więc mam nadzieję, że próba jest to ostatnia i tym razem skuteczna. Blog pozostaje ten sam, bo nadal jestem samodzielną mamą, ale teraz już trochę inaczej. Wiele czasu minęło od momentu, kiedy napisałam pierwsze zdania w tym blogu do dzisiejszego dnia, a co za tym idzie, wiele też się wydarzyło i zmieniło. Dwa ostatnie lata postaram się zrelacjonować w ciągu kilku najbliższych dni, tak by jednak pokazać jak potoczyły się wydarzenia i co sprawiło, że jestem tu gdzie jestem i taka jaka jestem. Jednakże, mam też pomysł na pewną odmianę tego bloga i chcę by był bardzo pomocny wielu młodym i samodzielnym mamom. Co to za pomysł? Okaże się w praktyce, a Wy ocenicie, czy rzeczywiście był trafiony.
A zatem, zapraszam ponownie i miłej lektury :)
Pozdrawiam
Subskrybuj:
Posty (Atom)