sobota, 10 listopada 2012
Jak to się zaczęło
Na początek kilka słów, o tym, jak to wszystko się zaczęło. Początek był piękny i romantyczny niemalże jak w bajce. Wiele rzeczy układało się tak, jak należy, ale wiele było zupełnie nie na miejscu, choć nie chciałam tego widzieć. Wiadomo, miłość ci wszystko wypaczy:)Może gdyby mi nie wypaczyła to pewne kwestie dojrzałabym wcześniej i może wielu wydarzeń udałoby się uniknąć. Jednak wypaczyła i brnęłam w te wypaczenia, szczęśliwa jak królik na wiosnę i gotowa na wszelkie poświęcenia dla ukochanego. Sielanka długo nie potrwała chociaż ślub był piękny i niby wróżył równie piękną przyszłość. E tam zabobony:) Wkrótce na świat przyszło maleństwo i zaczęły się schody. Młody nie skończył nawet półtora roku a ja już z ukochanym nie jestem. W tym miejscu nie będę przedstawiać szczegółów, jak to wszystko przebiegło. Na pewno pojawi się to w kolejnych postach. W tym miejscu nie chciałabym żeby ten post był zbyt melodramatyczny. Najistotniejsze jest to, że było minęło i to rozpoczyna nowy etap w moim życiu, do którego chcę zaprosić czytelników:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz