niedziela, 11 listopada 2012
Nowe życie
Tytułem wstępu wypadałoby dodać jeszcze jeden post:) Wiecie już, że zmieniła mi się sytuacja, wiecie mniej więcej, jak to się potoczyło. Nie wiecie jednak, na czym polega moje nowe życie.
Musiałam się wyprowadzić. Opuściłam miasto, w którym spędziłam najpiękniejsze lata mojego życia, z którym wiąże się wiele wspaniałych wspomnień i gdzie nadal mam wielu przyjaciół. Wszystko po to by łatwiej było wyrwać się z toksycznego związku, który szkodził nie tylko mnie, ale przede wszystkim mojemu dziecku. Będąc na miejscu, nie wyzwoliłabym się tak skutecznie, to wszystko ciągle by trwało, ciągnęło się, a to nie byłoby dobre. Co wiąże się z wyprowadzką? Musiałam wprowadzić się do innego miejsca. Ułożyć sobie wszystko na nowo nie jest łatwo. Daje to nadzieje, na nowe, lepsze życie, ale wymaga bardzo dużo siły, której na początku, zwyczajnie brak. Chciałoby się usiąść i płakać i płakać i płakać. Nie bardzo miałam na to czas, więc musiałam szybko te sprawy ogarnąć. Do tego dochodzi znalezienie nowej pracy. Nowe miasto, a więc i nowa praca. Nie może to być jakakolwiek praca, tylko taka, która mi samej pozwoli utrzymać i siebie i Młodego. Oczywiście, nie tak łatwo znaleźć taką pracę, ale jakoś się udało i właśnie stawiam w niej pierwsze kroki. Wniosek z tego jest taki, że chociaż ciężko jest znaleźć pracę, nie jest to niemożliwe. Nowe miasto, nowa praca, nowi ludzie - ciężko. Wszystko nowe, tylko smutek, ból i przerażenie stare. Trzeba się z tym jednak zmierzyć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz